SŁOWENIA. Prawie dwa tygodnie w bajecznej makiecie.
Koniec roku szkolnego był dla mnie bardzo wymagający, zatem pakowałam się w pośpiechu, a sam plan na wycieczkę był na wariackich papierach - mapę tworzyłam na kolanie. Tym razem pierwszy raz nie jechaliśmy sami. Ania, Piotrek z córką poznani na Campie 66 w Karkonoszach, a mieszkający dzielnicę obok pojechali z nami. Dziś wiem, że są plusy i minusy objazdówy w grupie. Na pewno plusem jest to, że jest wesoło i bezpieczniej. Jest z kim pospierać się na różne tematy, przejść się lub pobiegać kiedy innym się nie chce. Jeżdżenie samemu daje większą swobodę i możliwości poznawania innych ludzi. DZIEŃ 1 - Dziki nocleg na Węgrzech. Można byłoby jechać cały dzień, ale po co? Zatrzymaliśmy się w nad jeziorkiem niedaleko miasta Kormend (47.0262547N, 16.6323225E). Było to świetne miejsce na prawdziwy wypoczynek. Woda, mnóstwo rybaków z żonami i całymi rodzinami. Każdy łapał w tym małym jeziorku wielkie ryby. My stanęliśmy samochodem w cichym miejscu i bezludnym. Wieczór był ciepły i słoneczny....
Komentarze
Prześlij komentarz